Już za kilka dni, 15 października odbędą się wybory parlamentarne. Z zawodowej ciekawości, gdzieś pomiędzy obowiązkami projektowymi w normalny dzień pracy, mając włączone Senuto chciałem szybko zobaczyć jak wygląda widoczność stron www największych polskich partii politycznych w bezpłatnych wynikach Google. Nie wiedziałem, że spontaniczna chęć sprawdzenia widoczności stron różnych obozów politycznych doprowadzi mnie do napisania tego artykułu…
W trakcie kampanii wyborczej zawsze dzieją się jakieś ciekawe rzeczy. Dotyczy, to również świata online, który również dla polityków zaczyna znaczyć coraz więcej, ponieważ w cyfrowym świecie jest bardzo duża grupa elektoratu. Świat polityki ma punkt styku z SEO, ponieważ każda partia polityczna ma swoją stronę internetową, a więc pozyskuje użytkowników (potencjalnych wyborców) z ruchu organicznego. Na stronie www można zaprezentować pełen program partii, członków oraz struktury partii, aktualności z życia partii lub materiały dla prasy. Strona www stanowi ważne miejsce punktu styku w cyfrowym świecie, dlatego warto zadbać o nią również pod kątem SEO – m.in. ze względów wizerunkowych, tak aby w wynikach wyszukiwania nie pojawiały się strony, które nie powinny się tam znaleźć lub strona nie pojawia się w wynikach Google na przypadkowe i niepowiązane słowa kluczowe.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy przeglądałem widoczność stron partii politycznych i sprawdziłem domenę pis.org.pl. Moim oczom ukazał się taki widok.
Linia wzrostu widoczności strony w TOP50 niesamowicie dynamicznie pięła się ku górze. Domena partii rządzącej w okresie ostatnich dwóch tygodni wzrosła z niecałych 3 000 do prawie 12 000 fraz. Jest to wzrost o prawie 300% w bardzo krótkim czasie – takie sytuacje obecnie zdarzają się naprawdę bardzo rzadko lub są wręcz niemożliwe do osiągnięcia bez stosowania black hat seo. Pomyślałem, że być może po ostatnim niesamowicie obfitym czasie w aktualizacje algorytmów Google, docenione zostały strony organizacji (.org) i ogólnie partii politycznych jako strony, które są rzetelnym źródłem informacji (w trakcie covidu zauważalny był trend jak np. promowanie wyżej domen z rozszerzeniem .gov). Porównałem od razu widoczność pozostałych partii politycznych i również zanotowały wzrosty po ostatnich aktualizacjach. Są to jednak wzrosty, które nie są nienaturalne i nie budzą żadnych podejrzeń.
Patrząc na wzrosty strony pis.org.pl pierwszą moją myślą był bug Senuto, ale jako absolwent dziennikarstwa wiedziałem, że informację trzeba zweryfikować w drugim źródle. Odpaliłem Ahrefsa, który również pokazał bardzo duże wzrosty widoczności strony (kilka tysięcy fraz) dla TOP50 oraz TOP100.
Pozostając w narzędziu Ahrefs sprawdziłem od razu na jakie nowe słowa kluczowe zaczęła pojawiać się oficjalna strona internetowa Prawa i Sprawiedliwości. Po zaznaczeniu w raporcie słów Nowe moim oczom ukazały się frazy, które nie mają żadnego bezpośredniego powiązania ze stroną i treściami jakie ona prezentuje. Zawęziłem widoczność wyłącznie do strony głównej i zobaczyłem dość nieoczekiwanie frazy na jakie pojawia się strona pis.org.pl.
Strona PiS zaczęła w ostatnich dniach pojawiać się na frazy związane z mundialem w Katarze, forum NBA, numerem telefonu dla Bolta, i wiele innych w tym na frazę związaną z portalem pornograficznym jakim jest OnlyFans. Strona pis.org.pl wyświetlała się na te niepowiązane ze światem polityki frazy wysoko w wynikach wyszukiwania, ponieważ na pierwszej bądź drugiej stronie. Po zawężeniu wyników do słowa „onlyfans” okazało się, że strona pis.org.pl wyświetla się w wyszukiwarce Google również na kilkadziesiąt innych fraz związanych z tą pornograficzną stroną jak np.: ala czy to ty onlyfans, sandra s onlyfans, onlyfans po polsku, onlyfans aplikacja, queen of the black onlyfans itd.
Postanowiłem sprawdzić wyniki wyszukiwania dla losowej frazy związanej z portalem OnlyFans (queen of the black onlyfans) i oprócz strony pis.org na trzeciej stronie wyników Google znalazła się m.in. strona popularnego portalu prezentującego książki LubimyCzytac.pl z książką „Teologia ciała. Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli” autorstwa Magdaleny Siemion.
Strona książki, która przez ostatnie kilka lat (pierwsze komentarze użytkowników są z 2017 roku) miała niemalże zerową widoczność organiczną w ciągu ostatnich dwóch tygodni pojawia się na prawie 2000 fraz w TOP100 wyników wyszukiwania. Wzrost jest ogromny – linia wzrostu widoczności jest niemalże pionowa.
Na liście fraz na jakie wyświetla się ta strona prezentująca i recenzująca książkę znaleźć można frazy takie jak youtube mix (10 miejsce), tinder wiki (6 miejsce), bing netflix (16 miejsce) czy czarnek wikipedia (21 pozycja). Żadne z tych słów nie występuje na stronie portalu LubimyCzytac.pl, a więc czynniki on-site nie wpływają na pojawianie się strony na te frazy w wyszukiwarce Google.
W TOP100 wyników znajdziemy wiele stron, które zdecydowanie nie powinny pojawiać się na frazy związane z pornografią jak np. subdomenda strony NASA (science.nasa.gov), Europejskie Towarzystwo Onkologii Medycznej (esmo.org), strona developer.android.com czy choćby brytyjska strona rządowa (gov.uk)
Kiedy sprawdzimy na jakie słowa kluczowe zaczęły pojawiać się te strony docelowe w ostatnich dniach, to również zobaczymy wiele fraz związanych z portalem OnlyFans. Przykładowo strona science.nasa.gov/neptune/ pojawia się w wyszukiwarce na 296 fraz związanych z portalem OnlyFans.
Jakie jeszcze strony zaczęły pojawiać się na słowa kluczowe związane z OnlyFans, a także innymi niepowiązanymi słowami kluczowymi? Znaleźć możemy np. oficjalną stronę należącą do Unii Europejskiej taxation-customs.ec.europa.eu (40 słów kluczowych związanych z OnlyFans)…
czy stronę Głównego Urzędu Statystycznego (pojawia się na 51 słów kluczowych związanych z OnlyFans).
Gdybym szukał dalej podejrzewam, że znalazłbym jeszcze dużo stron instytucji, które również zaczęły pojawiać się na nietypowe dla nich frazy. Sprawdziłem czy oprócz fraz związanych z OnlyFans występują jeszcze jakieś podobne frazy. Okazało się, że na frazy zawierające słowo awokado (totalnie nie powiązane słowo z wszystkimi stronami) pojawiają się wspominanie już przeze mnie wyżej strony zarówno polskie jak i zagraniczne.
pis.org.pl
stat.gov.pl
lubimyczytac.pl/ksiazka/4320837/teologia-ciala-seks-wedlug-jana-pawla-ii-cie-wyzwoli
science.nasa.gov/neptune/
taxation-customs.ec.europa.eu/joint-transfer-pricing-forum_en
Sprawdziłem również czy w serwisie LubimyCzytac.pl, który jest ogromny (prawie 400 000 podstron) inne strony zaczęły pojawiać się ostatnio na nietypowe frazy, ale nic takiego nie miało miejsca. Wyłącznie strona docelowa z książką „Teologia ciała. Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli” pojawia się na frazy na które nie powinna się wyświetlać w rozumieniu działania wyszukiwarki Google.
CO JEST ZATEM POWODEM POJAWIANIA SIĘ POWYŻSZYCH STRON NA FRAZY ZWIĄZANE NP. Z ONLYFANS?
Bug narzędzi jak Senuto czy Ahrefs można odrzucić. Nie jest to również związane z błędem po stronie Google. Wygląda, to na zaplanowaną akcję spamowania linkami z anchorami związanymi choćby z OnlyFans. Linki są niewidoczne w narzędziach Ahrefs czy Majestic, ale każdy nawet średniodoświadczony specjalista SEO wie, że strony można zablokować przed scanowaniem AhrefsBota czy MJ12Bota i nie jest to zadanie skomplikowane.
Skala działania jest z pewnością o wiele większa niż wskazane przeze mnie strony na potrzeby tego artykułu. Działania spamowe wykonane zostały w ciągu ostatnich dwóch-trzech tygodni, ponieważ narzędzia pokazują wzrosty od 22-23 września bądź kilka dni późnej w przypadku zagranicznych stron. Wygląda to na zaplanowaną i skoordynowaną akcję wymierzoną głównie w strony instytucji polskich lub europejskich (być może spamem oberwały również inne strony nieinstytucjonalne).
Nie muszę przypominać, że trwa wojna/wojny, również ta informacyjna, a internet stał się współczesnym polem bitwy. To hipoteza, że za atakiem spamowych linków stać może konkretny zleceniodawca, który bardzo agresywnie i konsekwentnie działa na polu wojny hybrydowej i informacyjnej.
PS. Google z każdym dniem usuwa z wyników wyszukiwania wskazane strony, które pojawiają się na pornofrazy lub inne nie powiązane w żaden sposób z treścią tych serwisów. Strona pis.org.pl pomiędzy 5 a 7 października straciła ok. 400 słów kluczowych. Przykładowe utracone (wypadły poza TOP100) frazy ze słowem onlyfans.
Cała sytuacja pokazuje, że Google wciąż nie jest odporny na takie spamowe działania i nie umie od razu rozpoznać, że dana strona www jest celem ataku. W kontekście wojny informacyjnej, która toczy się internecie jest to z pewnością wyzwanie dla Google, aby radzić sobie z takimi sytuacjami, ponieważ prawdopodobnie będą one wydarzały się coraz częściej i mogą być jeszcze bardziej odważne.